nie unikaj
uniknionego
utkniesz na zawsze
w oczywistości
niespotykaność przychodzi
gdy przestajesz zakrywać przed nią oczy
chować się przed nią w kącie pokoju
pod szarą plecioną narzutą
wypatruj jej na rogu ulicy
w ulewny deszcz
zdejmij wypłowiały kaptur
zaczekaj chwilę
pewnie się spóźnia
straszne dziś korki
dwa wypadki po drodze
jedno stłuczenie
i dwa załamania