dół

Jacek JacoM Michalski

zabijam światło

w tobie i poprzez ciebie

ubrany w ptasie skrzydła

czekam jeszcze

jak pacynka na cudzej dłoni

krew z ust do ust

 

pamiętam mleko i benzynę

teraz mogę odejść

pojadę pociągiem do jutra

w mieście bez nazwy

zacznę oddychać samodzielnie

 

połamane palce krzywo się zrosły

to nic łopata nie wymaga finezji

Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 31 października 2019
anonim