nie mieszka Bóg
w betonowych blokach
przy klatkach stopień
w domofonach głos świadków Jehowy
drżący przypomina o końcach świata
on jednak nie nadchodzi
w sercach robak toczy
alkoholem zamroczony
w oknach słabe światła gasną
naciągają zasłony nocy
opadają ręce spracowane
szukamy miejsca
szukamy siebie
na krześle anioł usnął
za szklanym ekran
czas na reklamę
zapadam się w twój dotyk
zanurzony widzę ludzką
krzywdę co nam po nim
zbudzić się rankiem
lepszym nowym