w Afryce

Yaro

człowiek marna istota
pragnie żyć

 

za długi dzień
biegiem przez sen

 

sawanna nieprzyjazna
poluje na zwierzynę
ciągły głód zmusza

 

wygania w pole
wygania do lasu

 

zmysły wyostrzone
nieufność nawet do bliskich

 

oblizuje kości wysysa szpik
z pełnym okrągłym brzuchem
zasypia w kolebce ludzkości

 

budzi się w Afryce
zdziwiony że to tutaj powstało życie

gdzie Eden rozkwitał


opuszczony przez Lilith
Adam pól doglądał

 

rozmawiał z Bogiem
Bóg odpowiadał

 

nędzne nasze życie
nie umiem się oswoić

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 15 listopada 2019
anonim