drobny deszczyk
po ciele gładzi
jeszcze ciepłe
zrosi szare trawy
listek z drzewka odpadnie
spadanie swobodnie
pod butkiem zaszeleści
pęknie gałązka
pod naporem
pod ciężarem
echo poniesie
głos borem lasem
dalej i dalej
tylko echo
może ktoś usłyszy
odpowie bez żalu
w słowach ukryty sens
jak zabłąkany wiatr
pośród rozrzuconych wierszy