podłoga

Yaro

kochanie wybacz opiłem się
nie podnoś zwłok z podłogi
ona świętą jest
po niej stąpam będę tak leżał

 

pomiędzy kuchnią a światem kobiety
podłoga chłodna milczy
na niej śpię przytula 

 

okryj uszy moje
krótkim przekleństwem
powtarzasz
wstawaj do łóżka
znów się ochlałeś to siódmy tygodniu raz

 

odpocznij
 zadzwonię
jutro wystraszy cię moja mamusia
wyłoży niebieską kartę

 

trzeźwość lub bilet pod most
noc z nietoperzami

wybieraj

zamknięty rozdział

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 1 głos
Yaro
Yaro
Wiersz · 21 listopada 2019
anonim