mercedes-benz

Yaro

pchnął mnie Bóg radę dasz
masz tu płaszcz
idź w świat
tutaj nikt


nie pokocha cię

wsiadłem w malucha
wiał wiatr szaro nie do życia

 

dojechałem aż może i do
spotkałem Katherine

 

drwili z nas

 

 nie osiągnie nic prócz bólu i łez
na pewno rozpije się mówili

 

dziś w domu ciepło rodzinne
zapiera dech

 

im przecieka dach
zazdrość
kominem dym

 

mercedesem na celownik

biorę złe dni


Bóg oddzielił ziarno od plew

 

Dowbor wyremontuje wasz dom

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 21 listopada 2019
anonim