moja Milena

Yaro

nie wszystko możesz kupić
nie wszystko jest na sprzedaż

 

nie zawsze masz to co chcesz

 

ja nie mam nic prócz pragnienia
ból wspomnień urojone myśli

 

w obłędzie w zakochaniu
popełnić błąd by grzechem się stać
skrzywdzić wymyślona chora droga
wypełniona śmiercią by użyć szczęścia

 

zakłamany podstępny
nie patrzyłem w lustro pełne nas

 

bez zastanowienia tkałem swą
pajęczą sieć
ofiarę pochwycić serce zjeść
zakochane

 

wypełniony po brzeg nienawiścią kipiałem

 

jasny grom ból głowy zwalił mnie z nóg
pomógł -zapytasz kto?
ktoś kto z dobrem był za pan brat
spokojny jak sufity szpitalne białe kitle
szklane oczy lekarza w moje szare wpatrzone

 

wszystko będzie dobrze

 

do studni wrzucić dar szczęście dla kobiety
by panem życia i śmierci się stać
kochać tak wyraźnie do szaleństwa
bez skrupułów chory pod kopułą

 

twoje oczy
spokój pełen gwiazd w noc

 

zaniedbany pogodzony
w kilku słowach zrozumiałem
jaki jestem mały


zwyciężyła prawda


bliski diabła bliski destrukcji przetrwałem
rozumiejąc błąd urojonych skrępowanych
żądzy pod osłoną uniwersum

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 27 listopada 2019
anonim