przerwa między lekcjami

Piotr Szczepański

nie wchodzimy zapobiegawczo na rampy

ani na tory. słuchamy z daleka o czym mówi jednostajny kobiecy głos.
jakby właśnie jej - na pewno brunetce - łatwiej wyjaśnić opóźnienie.

 

pamiętam zimę i wątpliwie
przyjemną wycieczkę 
do Krakowa. w Warsie odcień majonezu

nie korespondował 
z bielą szronu na polach.

 

wagon szorował brzuchem po piasku.  

dzień nietypowy - uściski dłoni mecenasów brzemienne w skutki.

napuchnięte paluszki surimi.
i nie sposób nie milczeć 
zamieniając się w słuch 
przy takich głowach,
sentencjach, zaprotokołowanych tyradach.

 

w domu przy kominku
dalszy ciąg lekcji powściągliwości

od jamniczki. pamiętaj nie wywyższamy się;

my nie z tych; śpimy neutralni
i kołysani własnym ciepłem;
wolni od wygórowanych oczekiwań.

 

Piotr Szczepański
Piotr Szczepański
Wiersz · 28 listopada 2019
anonim