ołowiany sterowiec
rozgarnia we mnie wszystkie suche liście
łudzę się że jeszcze mogę polecieć
choć tkwię jak gwóźdź wbity w starą deskę
okna są zbyt wysokie a ramiona za słabe
by utrzymać ciężar światła
można już nie czekać
księżyc błyśnie odbity od ostrza
i skończy się muzyka albo dopiero zacznie
gdy wielkie drzwi staną otworem
dla każdego spalonego skrzydła