zapalali ci dziewczyno
pod stopami nieba stos
otulali gęstą śliną
zadziwioną światem skroń
do was wszystkich
błyszczących brokatami
pretensji wielkich nie mam
spadną listki
na dziury pod strunami
jak zapomniany temat
ubabrali ci chłopczyku
brudną łapą pierwszy śpiew
osuszali na klęczniku
rozoraną w twarzy łzę
Do was wszystkich
mieszczących się w nawiasach
pretensji wielkich nie mam
spadną listki
na struny w kontrabasach
jak zagłaskana trema
zatrzymali cię człowieku
w twojej drogi pierwsze pół
i wcisnęli pod powieki
zapomnienia gęsty muł
do was wszystkich
milczących jak zaklęci
pretensji mieć nie muszę
spadną listki
w sumienie co się święci
i krwią się krztusi