na torach umiera samotność

Yaro

wyobraziłem sobie wielkie nieszczęście
leżę na torach krwawię
podzielone ciało

czuję smak krwi

zapach tkanek

 

przypomniałem sobie że

nie wyłączyłem żelazka
podnoszę komórkę
dzwonię do mamy
pyta czy wszystko w porządku

 

mówię wszystko gra
tylko nóg nie widzę


powiedziała że przez to że ciemno
mówię że tak że ma rację

 

umieram sam
z głosem matki w telefonie

 

jeszcze sprawdzam fejsa


będą jutro lajki pod zdjęciem trumny

kwiaty szepty modlitwy
dlaczego szukałem dobra

 

znalazłem
sposób by umrzeć
jak zwierzę pod kołami lokomotywy

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 5 grudnia 2019
anonim