Kot Odo i sople

Tomasz Kucina


zimno, choć grudzień nieco pasywny, Odo niczym bajkowy kot

przeciąga na śniegu, czarne futro – lśni

od feomelaniny. nawis z kontrastu strąconych sopli

 

zagrały jak Jankielowe cymbały gdy grzbietem po nich

przeciągnął, upuścił pazurki w śnieg jak drążki z palców

wypadły. pod parapetem to koncert... a gra czarny kocur

 

śnieg sypie. wozownię, bociana gniazdo przyprószył, żuraw

kłania się studni. ogródek lecz nie u tej panny Zosi szczęka ząbkami

z zimna. kot nie „wykrada się z łozy” i nie „prześmiga po łące”

 

w „jarzyny” nie „skacze” czy „sad” bo nie potrafi – jak w epopei

u pana Wieszcza w księdze XI i w wierszu: cztery osiem dziewięć.

to inna duchowa pora roku. w zamian masz...

 

bożonarodzeniowy śnieżny fluidów kutner i blask słońca,

roztkliwia Muzy nad innym zupełnie folwarkiem, a ślepia tego kota

Odo są szkliste i cierpkie jak szron w likierze benedyktyńskim

--

 

 

 

Tomasz Kucina
Tomasz Kucina
Wiersz · 8 grudnia 2019