Zmiennocharakterny

Tomasz Kucina

 

[abstrakcyjny epigram autokrytyczny]

 

 

--

 

in the programming language:


 

start

 

obudził się,

otworzył oczy,

senną marą

wyczerpany

wyrwany z kontekstu,

jawą

opętany

zadżumiony suchością

kranu

 

powyrywał nogi

 

z fortepianu

 

czułe słówka – cedził, bułkę przez

bibułkę

narcyzmem zaraził w zegarze

kukułkę

laleczka, całuśnik, czterolistna koniczynka, serduszko

 

paluszkiem stuknął w filiżanki

 

uszko

 

znowu wrzeszczy,

jego styl jest wulgarny

biały język, pod okiem

podkowy

nagle – stał się taki,

ostrożyletkowy...

pieni piana, ust kąciki naderwane, żuchwa skowyczy

 

urwał się jak buldog

 

ze smyczy

 

emanuje ciepłem, przytulił do kwiatka

urosły mu skrzydła, oczko puścił

w rosole...

usta milczą, dusza śpiewa – erosik,

amorek

główkę położył na łonie, zawstydził

nagością

 

ujęty, zaskoczony zapachu

 

względnością

 

furiat, wariat,

hipokryta!

złowieszcza kometa, zboczona

orbita?

cham bez wstydu,

ordynarny

konstruktywny łuk

triumfalny,

adrenalin

wzburzycielu

 

jakich w świecie nie ma

 

wielu!

 

zrobił grzecznie siusiu

przywarty do sutka – zakosztował

mleczka

w rybkę ułożył różane

usteczka

z pidżamuchny strzepnął – paproszek,

okruszek

dla pokoju w świecie, narobił

w garnuszek

teraz wkoło: ciepło, raźno, miło

gnuśnie

 

sapnie, beknie, pierdnie,

 

i... powoli uśnie

 

go to start (the beginning)

--

Tomasz Kucina
Tomasz Kucina
Wiersz · 12 grudnia 2019