[abstrakcyjny epigram autokrytyczny]
--
in the programming language:
→start
obudził się,
otworzył oczy,
senną marą
wyczerpany
wyrwany z kontekstu,
jawą
opętany
zadżumiony suchością
kranu
powyrywał nogi
z fortepianu
czułe słówka – cedził, bułkę przez
bibułkę
narcyzmem zaraził w zegarze
kukułkę
laleczka, całuśnik, czterolistna koniczynka, serduszko
paluszkiem stuknął w filiżanki
uszko
znowu wrzeszczy,
jego styl jest wulgarny
biały język, pod okiem
podkowy
nagle – stał się taki,
ostrożyletkowy...
pieni piana, ust kąciki naderwane, żuchwa skowyczy
urwał się jak buldog
ze smyczy
emanuje ciepłem, przytulił do kwiatka
urosły mu skrzydła, oczko puścił
w rosole...
usta milczą, dusza śpiewa – erosik,
amorek
główkę położył na łonie, zawstydził
nagością
ujęty, zaskoczony zapachu
względnością
furiat, wariat,
hipokryta!
złowieszcza kometa, zboczona
orbita?
cham bez wstydu,
ordynarny
konstruktywny łuk
triumfalny,
adrenalin
wzburzycielu
jakich w świecie nie ma
wielu!
zrobił grzecznie siusiu
przywarty do sutka – zakosztował
mleczka
w rybkę ułożył różane
usteczka
z pidżamuchny strzepnął – paproszek,
okruszek
dla pokoju w świecie, narobił
w garnuszek
teraz wkoło: ciepło, raźno, miło
gnuśnie
…sapnie, beknie, pierdnie,
… i... powoli uśnie
go to → start (the beginning)
--