[swobodne dywagacje przy kawie]
kiedy tworzył... to z weny?
gdzie Staszek Wyspiański poznał swoją Teosię?
miarkują że stała na moście wiślanym
choć niewiatropylna to gotowa skoczyć
tam ujrzał... i drastycznie zakpił
po raz pierwszy po chłopsku
w jej błękitne oczy... te z obrazu poczęte
w koralach czerwonych stoi rustykalna brzydula
o których współcześni piewcy folk'u
ruralistyczni aż „brathankowi” komponują piosenki
napisze Wyspiański w Paryżu:
że życie jego to niczym obraz malowany
lecz życie wybranki serca jest wegetacją
o którą (tak przypuśćmy) nie zadbają kolory
dźwięki sprytne wyobraźnia tuli do twarzy
te kwiatów kielichy wonią wilgotne... lecz obce
a może: Rydla przyjaciela i poety
weselisko w Bronowicach Małych
stało w koncepcji idiotycznej decyzji?
konwenans chłopomani. obowiązek epoki
wszystko co ze wstążki i ze słomy
odtąd stanie się symboliczne i realne
i zmierzasz Wieszczu do swego „dramatu” nieuchronnie
więc ślub cichy... nie taki jak u Rydla... gdzie
doby trzy wywracały antały narodowe symbole...
a ty wsparty o futrynę jak chochoł dźwigałeś czas
współcześni twierdzą że ci Teosia Pytkówna
w Bazylice Franciszka była pomocnicą murarzy
lecz nie wtedy Kraków zbudowano
i nie na Krowoderskiej gdzie Jan Skotnicki
„przy sztalugach i biurku” wasze domu drzwi... otwiera
w oparach jodoformu. lekarstw. i kiszonej kapusty
gdy byłeś już słaby w pracowni w żółtym pokoiku
wsparty o sztalugi
w pamięci u Ludwika Tomanka nie przynosiła Teosia idei
tylko ołówki i papier... gotowała. ubierała. nawet strzygła
i byłeś dla niej jak „lala”...
tyle z tego wieku. filantropi zabiegali
o kawior i leki by godność odżyła w artyście...
a potem kule. norma... jak u Władka Strzemińskiego
w ”Powidokach". lecz wówczas... nie było już młodo-Polan
i... co Wieszczu... na to twój guru – Jan Matejko?
nie dopytuję wyczulonych Genius Loci...
wszak wiecznie pisze się naszą kochaną historię... pamiętam!
21.11.2019. r
---