sonet powojenny

Grzesiek z nick-ąd

Orkiestra już przestała grać,

a ona ciągle na parkiecie,
jakby na całym bożym świecie
uśmiech ważniejszy był niż łza.

Dyrygent pije drugi gin
(w kroku niestały, w sercu pewien),
a ona ciągle jeszcze nie wie
jak śmiech wycenić ma za łzy.

Ostatni raz polewa barman,
flecistka dumnie pręży pierś
aż w szwach jej trzeszczy mała czarna.

Za oknem noc gwieździsta, parna
dobra na wylewanie łez
i cichy bełkot: taka karma.

 

Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd
Wiersz · 20 grudnia 2019
anonim