została jeszcze połowa szklanki
w żyłach krąży pierwsza siostra
blichtr i fałsz spływa z oczu
rozlewa się po podłodze
w kącie siedzi uśmiech
wpełznie na maski
kiedy czas zacznie drżeć
to tylko ruletka
jedna komora pusta
no dalej
artyści i artyści
zaczarowane opowieści
zleją się w gacie na sofie
sztuka wymaga ofiar
na parapecie leży kot
wolność jest w głowie
a jedzenie kosztuje
powiedz Modigliani gdzie ta granica
obok mnie przycupnął geniusz
nigdy go nie widziałem
nigdy go nie zobaczę
z dachu zagląda kruk
moi kochani poeci
wsadźcie sobie rymy strofy
i całą prawdę wszechświata
jak już to do gardła
wróci albo wyleci z drugiej strony
wycierając końce przewodu
nie pomylcie kolejności
jest jak jest
albo jakkolwiek inaczej