Będziesz przedwiośniem
skradającym moje łaski
łezki i uczynki dobre,
delikatnie jak przebiśnieg
muśniesz ciepłem.
Ramiona moje obolałe
bo przedzimie wietrzne,
otulasz leszczyną.
Składasz głowę do tulenia
w dłoniach, jak mały chłopiec,
który zajął twoją wielką wolę
prosisz...pocałuj
jeszcze...płaczesz
chcesz jeszcze...
Odgarniam twoje włosy,
twarz zarumieniona
pieszczotą...prosisz
jeszcze...płaczesz
chcesz jeszcze...
Dotykam twoich ramion
zagubionych, blizn
masz napięte mięśnie
płaczesz...
błagam zaśnij, zapomnij
jestem.