zabić generała

Yaro

 

gdy wokół tyle dobrobytu
lecz głód zbijania do przodu cię pcha
 
gdy ktoś bywa niewygodnym
udajemy że boimy się go
z kabury wyciągasz broń
kierujesz prosto w skroń
 
umarłeś bo tak jest łatwiej
można kraść w chaosie
przy stole wszyscy najedzeni
 
śmiech zabawa żarty
kto rozdaje karty ten wygrywa
przy stole trzy pijane panny
 
blondyn ślini się do arabskiej kobiety
nie liczy się człowiek są priorytety
na niebie rakiety błysk dym i flesze
 
poszło w eter propagandy bzdurny weter
 
są blisko a ciebie nie ma
do mnie słońce śmieje się
lecz niebo dziwnie smutne
 
odszedłeś znając drogę
gubimy się na pierwszym zakręcie
zło zbliża się na lądzie i morzu zaraz na niebie
 
z porządku ładu i składu
rodzi się dym ogień i zapach krwi
na rękach dziecko umiera już śpisz

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 10 stycznia 2020
anonim