zawrócić czas na jakiś czas

Yaro

dotykałaś moich ramion
pod wierzby płaczące
skrywając nieśmiały wzrok

 

usta kleiły się do ust

 

smakowała kolacja
ciało do ciała
ciasto i masa słów
obklejały mój mózg

 

wspominam noce pełne rozmyślań
włóczące się dni pomiędzy nimi
roześmiane twarze których teraz nie poznaję

 

długie włosy zapach twoich warkoczy
oczy głębokie spojrzenia
oszczędność w słowach

 

wiatr porwał na strzępy
nić co łączyła
w mojej głowie miłość zawsze żywa
oddycha pachnie zielenią
mieni się jedwabistą purpurą

 

sztandarem na wietrze

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 11 stycznia 2020
anonim