biuro na piętrze

Jacek JacoM Michalski

jestem na miejscu

ołów waży w głowie i butach

jak zaprzeczenie albo inny rodzaj ciszy

niedosłyszalnie przezroczysty

 

dookoła kukiełki pompują ego

przyklejają kompleksy do szyb

trzeba być przecież ważnym

przez każdą jebaną sekundę

to nic że nic w żadnym znaczeniu

dla kogokolwiek jak dla nikogo

odgryzione języki pełzną po ziemi

 

dobrze niech i tak będzie

mam słowa i prywatną samotność

światło jest tlenem dla krwi

jeżeli można iść jeżeli można być

reszta to szczegół

w bezdomnych przestrzeniach

pod skłębionym dachem

 

jestem w miejscu

tam gdzie kończą się oni jak my

zostaje tylko obcość

Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 12 stycznia 2020
anonim
  • marzena
    Najgorsze są samotne zimowe wieczory. Ściany przylegają do myśli, razem z tynkiem oblepiają oczy i mózg. Nieistnienie jest takie realne, nawet znajomy głos nie określa stanu rzeczywistości. Obcość oddycha tym samym powietrzem.

    · Zgłoś · 4 lata
  • Yaro
    Marzena twój komentarz jest wierszem .pięknie pozdrawiam

    · Zgłoś · 4 lata
  • marzena
    Wszędzie wiersze, nawet w komentarzu :) to chyba nieuleczalne
    pozdrawiam

    · Zgłoś · 4 lata
  • Mithril
    ...dlamnietak

    "jestem na miejscu

    ołów waży w głowie i butach jak zaprzeczenie
    albo inny rodzaj ciszy
    niedosłyszalnie przezroczysty

    dookoła kukiełki pompują ego
    przyklejają kompleksy do szyb

    trzeba być przecież ważnym przez każdą jebaną sekundę
    to nic że nic w żadnym znaczeniu dla kogokolwiek
    jak dla nikogo
    odgryzione języki pełzną po ziemi

    dobrze
    niech i tak będzie
    mam słowa i prywatną samotność
    światło jest tlenem dla krwi jeżeli można iść jeżeli można być
    reszta to szczegół w bezdomnych przestrzeniach
    pod skłębionym dachem

    jestem w miejscu tam
    gdzie kończą się oni jak my
    zostaje tylko obcość"

    · Zgłoś · 4 lata
  • Jacek JacoM Michalski
    hm....może i tak być :-)

    · Zgłoś · 4 lata