zapadnięte mury Jerycha
jesteś tam codziennie
fabryka, moloch gniotków
związanych drucikami miedzi
szlachetnie połyskującej
na granicy prawa
nie pogardzisz programatorem
kabelkiem, stoisz prosto
strażnik ogląda kieszenie
podaje spoconą gębę
pocałujesz
zrobisz to dla mnie, córki
zapłakanej z kokardkami
taka smutna
a troska, większa
niż strach
tato, mogłeś kraść
całe ciężarówki