a gdybym biegła naga na ulicy
będziesz szydził
zranione stopy krwawym śladem
pieką
włosy w gałęziach
wyrwane szałem rozpaczy
będziesz chronił
dotykał ran i blizn świeżych
oszczędzisz drwin
pamiętam ciało drżało zimne
oddech zanikał
krzywd naszych obraz
w tym bólu ptaki śpiewały
zarumienione
nadejściem wiosny
pisklęta wypadały z gniazd
bezbronne nie kwiliły
ust miękki dotyk
na dłoni złożony, jak lato
w sadzie rozgrzane czerwienią
małej porzeczki słodko,
kwaśnej
wystarczy smak jabłek
traw kołysanie
namaszczenie Dawida
melodia cytry