liżę cię niecałą
w smaku pożądania w dni niepłodne (bo kiedy )
jakbym zapasy robił z miłości na jesień na deszczu
koło garażu pełnego niczego
leczysz mnie z niechęci do życia
a najbardziej z niechęci do siebie
mam siłę
mam mgłę przyćmioną
siostrę moich braków
jedna chwila
wśród nóg
jak między skrzydłami anioła
rozkoszna i prawdziwa
co dalej