milcz kiedy obsypię
twoje ciało dotykiem westchnień
płacz kiedy pragnienie
otworzy oczy szaleństwa
naga bezbronna cierpisz
hortensjo obudź się
gdzie jesteś
lód skuwa palce
drżę wychodząc na ulicę
dotyk jak oddech
sprawia ból, a potem błagam
głaszcz mnie
ale tak jakby mnie nie było
znikam rankiem, nieświadoma
zamarzam na ławce
czekałam wymyślając nowe historie
patrz na stopach mam białe japonki
tańczę
jest ciepło zakwitły wiśnie