arboretum nocy

marzena

milcz kiedy obsypię 

twoje ciało dotykiem westchnień

 

płacz kiedy pragnienie

otworzy oczy szaleństwa

 

naga bezbronna cierpisz

hortensjo obudź się

gdzie jesteś

 

lód skuwa palce

drżę wychodząc na ulicę

 

dotyk jak oddech

sprawia ból, a potem błagam

głaszcz mnie

ale tak jakby mnie nie było

 

znikam rankiem, nieświadoma

zamarzam na ławce

 

czekałam wymyślając nowe historie

patrz na stopach mam białe japonki

tańczę

 

jest ciepło zakwitły wiśnie

marzena
marzena
Wiersz · 7 lutego 2020
anonim