Do nas samych

Pol Saj

 

słowa i nóż,
jednakowoż
ostre narzędzia,
w twoich i moich
rękach.

jakiż zbłąkany anioł,
darował nam owe
atrybuty zbrodni,

pozostawił samotnie
naszą miłość,
bez szańca?

jakiż szalony bóg,
wolę wolną wyboru
obrócił przeciw
obojgu?

nie patrzymy już sobie
w oczy szczerze,
a choć ciągle, serca
rozerwane na strzępy,
ceruje dusz naszych
cierpliwa szwaczka,

zaciskamy
kamienie w dłoni,
rzucić je gotowi
na siebie.
boś ty bezgrzeszna,
ja prawy idiota.

zagubiliśmy smak
pocałunków.

z krwistym przesłaniem
wyszczerzonych kłów,
ruszamy ku sobie.

popatrz, jak nisko
wisi chmura płaczu. czujesz
jej nieuchronne żniwo?
a wystarczy otworzyć
szeroko oczy i nad głupotą
własną zapłakać,
by czysto kochać.

/Pol Saj/

 

Pol Saj
Pol Saj
Wiersz · 9 lutego 2020
anonim