stygmaty

marzena

podszedł do mnie wilk

spojrzał w oczy

spokój ogarnął moje ciało

wąchał moje nogi

 

strach nie pozwolił dotknąć

jego ciepłej sierści

jest we mnie jego agresja

a moja miłość jest w nim

 

natura rozdaje karty

mam piętnaście lat

ciało poddane Bogu

dojrzewam jak jabłoń

owocem soczystym

 

pragnę miłości

rośnie jak krzak głogu

głęboko rani

ból zostawił blizny

 

otrzymałam namaszczenie

to moje alter ego

jestem z krwi i kości

muszę walczyć

a wilk...

 

marzena
marzena
Wiersz · 14 lutego 2020
anonim