Literatura

żegnam (wiersz)

Marzena

lustro w szmince

czerwona sytość napełnia poranek

umyłam twarz

blade westchnienie nocy

wyszarpał zapowiadany wiatr

co mi zostało 

po twojej krwi błękitnej

jeden gram naszej miłości

wagowo to całe morze szczęścia

nie pożegnałam twojego wzroku

wbitego w kamienną posadzkę

nie podniosłeś głowy

obolały odjechałeś windą do nieba

a ja

kogo mam zepchnąć 

albo dotknąć

z prawej strony łóżka


dobry 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 14 lutego 2020 (historia)

Inne teksty autora

może dzisiaj
marzena
M
marzena
linie papilarne
marzena
Mendoza
marzena
jaskółki c.d.
marzena
Jaskółki
marzena
– mein schatz
marzena
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca