~ DRZEWA

Krzysztof Maria Szarszewski

 

        ~ DRZEWA
 
    Z cisz borów uśpionych
Stepów niezrównanych
Z puszcz wiecznie zielonych
Bujnie kwietnych łąk
Z wstęg dróg zasupłanych
Brzegów nieżeglownych rzek…
 
    Spod sklepienia czaszki
Oczopląsem w głąb
Świt przynosi boleść
Jątrząc tkliwe metrum
Myśli najwrażliwszych
W śródmózgowia centrum
 
    Sypią się szarości
Potoczyście w pustkę
Niebo wikła chmury
Zapomina błękit… niknący w nicości
Umierają drzewa
Zawodzą bezszumnie
Czy słyszysz ich jęki ?
 
    Odchodzą spokojnie
Jeszcze tylko smutne
Kończyny gałęzi
Łzy z liści osuszą
Nieświadome losu
Chciałyby trwać dumnie
W liścieniach… dostojnie
 
    Bez słowa uchodzą
Z życia na uwięzi
Nie odżyją w deskach
Wbudowanych w trumnie
Z żałością się skruszą
Z obumarłym sercem…
Z niespróchniałą duszą
 
              „Jesteś, a więc musisz minąć.
                     Miniesz…”  ale mijaj pięknie
 
⊰Ҝற$⊱……………………………………………………Samotnia ~ 2 września '12 

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 2 głosy
Krzysztof Maria Szarszewski
Krzysztof Maria Szarszewski
Wiersz · 16 lutego 2020
anonim
  • marzena
    Wrażliwość i ciepłe słowa, pełne nadziei.
    Może jednak spróbuję, jak I. Krasicki :)
    Drzewo z duszą rosło dumne, liście grzało w słońcu. Drwal je wyciął, zapłakało.
    Cóż mam począć, chyba w trumnie, przytulę cię w końcu. :)

    · Zgłoś · 4 lata temu
  • Konrad Koper
    Bardzo plastyczny...

    · Zgłoś · 4 lata temu