Ślina

Sebastian Bańdo

Dla Kaji

 

Ślina – moja najbliższa trucizna
Koszmar, który nie daje mi spokoju

Jeden z fundamentów tych wierszy

 

Spokój i ciągłość myśli
zakłócane jazgotem szalonego boga
Nie ma stołu, pod którym mógłbym się schować

 

Zimno – esencja cierpienia
zakrada się pod ubranie
– żywe pragnie ciepła

 

Powstają kolejne domy
słowa, ludzie

 

Odwołano koniec świata
może tego lata
pójdziemy na Golgotę

 

20092011

Sebastian Bańdo
Sebastian Bańdo
Wiersz · 16 lutego 2020
anonim
  • Konrad Koper
    Mocny, subtelny...

    · Zgłoś · 4 lata
  • marzena
    Nasze klimaty, więc witaj w klubie :)
    Ja też winna jestem bez winy. Domy ze szkła i piasku, ściany wytarte płaczem, składamy ofiarę całopalną na znak zadośćuczynienia. Tak mnie naszło....od Twojego wiersza.

    · Zgłoś · 4 lata
  • Mithril
    ...tytuł i to samo w pierwszym wersie, incipit winien być prawidłowo napisany.
    - treść (egzystencjalna) naciągana w obszarze nihil novi

    · Zgłoś · 4 lata
  • Sebastian Bańdo
    Konradzie, dzięki za wgląd.
    Marzeno, czuję się powitany.
    Mithril, dzięki za podzielenie się wiedzą.

    · Zgłoś · 4 lata