~ Z PÓŁ SERCA…
Kiedy całun nieba nad imperium Słońca
Skruszy słów fasady w planetarny pył
A mroki ciemności planetę mą skryją
I kamienne twarze ludzkich, nędznych brył
Nie odpowie już echo zakochanym poetom
Odejdzie w ech bezszelest i… sczeźnie daleko
Przeznaczenie nie będzie już miało znaczenia
Panien sny niegrzeczne skryje i marzenia
Rozmyje stóp ślady co zostały za nami
Gdy czas na pamięci odciśnie swój ślad
Świtem uwięzionym w poranku niewzeszłym
Zapłaczę jak dziecko… wygasłych gwiazd łzami
Jak móc wyobrazić żywe oczy bez źrenic
Lód na nagich wargach i zastygłe twarze
Bezcielesność prawd i… że już się nie ukaże
Błękit w trelach ptaków i następne dnie
Jak kolejny rozdział powieści ciekawej
A wiersz dla cię we mnie cichym pozostanie
Ciszą zmartwychwstania oślepiony zginie
Nic go nie odmieni… zatęskni bluźnierca
Na wieczność w bezkształtnej chaosu krainie
Katharsis krtań ściśnie strachem samotności
Tam, gdzie tworzy światy… ten Pyrrus zwycięzca
W półszczęściach… w półwierszach… z pół serca
⊰Ҝற$⊱………………………………………………………………… Bottrop ~ 11 marca '15