Chciałabym raz jeszcze
zobaczyć jak oddycha morze,
( ciemnoniebieskie z białym kołnierzem)
na ustach poczuć grudkę soli,
gorący piasek niech grzeje stopy.
Nic nie mów. Płoszysz obrazy,
które jak wróble sfrunęły gromadą;
pamiętasz znajomy kawałek lasu,
ten za latarnią morską?
Wilgotny mech pokrywał drzewa,
a w górze biel z błękitem płynie.
Najpierw na Hel i powrót do Rozewia.
Teraz jest inny czas.
Ktoś rzuca cień na nasze głowy,
łamie maszty, zniekształca słowa.
Nieuchronność budzi lęk.
Będzie raz lepiej, raz gorzej.