patrz na drzewa

Yaro

na tarasie ułożyłem w fotelu słabe kości
patrzę przed siebie pragnąc widzieć więcej mocniej
tutaj las  zasłania wszystko
na niebie kilka chmur lecz nie będzie padać


drzewa osadzone w ziemi tak mocno aż boli
odzieram je z liści i kory
sterczą gołe kikuty
jak palce zamarłych do nieba skierowane
prosząc o coś czego nie widać


wydaję się jakby za chwilę miało stać się 


apokalipsą na naszych oczach
zimno zaczyna padać deszcz kropla za kroplą
na tarasie smutno szaro nudno
szpetny wiatr zamiata kurz i pył z popielniczki


ostatni oddech kilka zaciągnięć papierosem
mam dość rozmyślań pędzenia myśli i słów wylanych na papier
zamykam pewien rozdział gdzie nie istnieję


patrząc na drzewa słuchaj szeptów
te słowa nie bolą otwierają oczy

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 27 lutego 2020
anonim