cekinki

marzena

Małe grzeszki są kolorowe migotki

srebrnolice, anyżowe

słodkie bez poczucia winy landrynki

 

Klecha zajada cekinki, napełnia rozporek

nadyma usta, całuje małe dziewczynki

 

Winkiem ojczulek pachnie, och jakie słodkie to winko

siadaj malutka na kolana, zabawa będzie przednia

 

Mama, gdzie moja mama, trwoga na włosach kruszynki

ach zostań z papcią do rana

 

nie ma już małej dziewczynki

 

A chłopczyk, gdzie chowa rączki, kurczowo trzyma spódnicę

a to sutanna czerwona, jak toga długa, jak łoże szeroka

 

Otacza i szepcze modlitwę

W imię miłości bliźniego, serca, duszy, umysłu i siebie

samego, rozgrzeszam na podobieństwo, na miłość

ofiarę księdza

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 1 głos
marzena
marzena
Wiersz · 3 marca 2020
anonim