Bracie!
sołtys i kapłan na polu
poobiednią drzemką splątani
cytrynówką umorusane usta
patrz!
sąsiadka łechce żurek
mysz polna zbiegła
wystraszona, że muzyka głośna
grają, grają dudy na wesele
na gody panny wiankowe
ogniki cielesne, przaśne
rozochocone jemioły
Jak nie wrzaśnie dziołcha
rozebrana!
krzykiem zniewoli chochoła
dziatwa otwiera pyska
śpiew jastrzębia zgoła
uspokaja dudy
na polach słoma zebrana
łanem, wrzosem niesie gusła