zakwitła wisteria na fasadzie domu
girlandami liliowych kwiatów
zmierzch nad moją głową
chwilowo przesunął się w czasie
przechodzień patrząc na mnie
z przestrachem skwitował
cóż to za dziwna osobliwość
spoza czarnej dziury
słodka trucizna
mieni się feerią barw jak wiosna
której kontury modnie jest oglądać
z domu zza okna
przybył do nas z zaświatów ekspata
i zapytał o drogę
panie którędy iść by dotrzeć
do vilcabamba doliny
długowieczności