marcowy przymrozek zastygł
na twoich ustach
miękkie piersi roztopią szron na czole
z zimna zbladłeś, poczekaj
ciepła tulę słowa moczę poduszkę
aby nie wyschła
łzy to nasze źródło, pij
nasyć gardło masz mnie, błądzę...
droga otumaniona kurzem
światłem latarni
szukam po omacku
wyczułam ciało na krawężniku ulicy
pozostawione, krzyczą kruki
wrony czarne przysiadły
zmartwione patrzą
księżyc uśmiechnął się delikatnie
dał nam wróżbę nową kartę i pióro
pawiem zadarte
pisz mi kochany wiersze, sonety
wstań, patrz jak tańczę