...początek

marzena

 

Spójrz jak brzozy kołyszą biodrami

lgną do ciepła

konary zaplątane

 

bez mgły

 

bez nieba

 

jednak, maki czerwienią

niewinnie nieśpiesznie

płyń Amelio

 

śnij

 

brzaskiem

nowej ziemi

 

c.d.n. 

 

 

powiesiłeś mi chmurkę na sznureczkach

huśtaj się huśtaj

 

 

 

 

 

https://www.facebook.com/100026560321520/videos/309474566614552/?t=210

 

 

marzena
marzena
Wiersz · 31 marca 2020
anonim
  • marzena
    To jest tłumaczenie wykonane na moja prośbę, które pisał człowiek, kobieta.

    · Zgłoś · 4 lata
  • marzena
  • marzena
  • Konrad Koper
    Wzruszył mnie - startuj do konkursu. ( Po zarazie.)

    · Zgłoś · 4 lata
  • marzena
    Konrad, sama wczoraj płakałam...nadal mnie

    · Zgłoś · 4 lata
  • marzena
  • Andrzej Feret
    Marzenko,

    Radość pięknej muzyki jest smakiem według innych – ubiera ciebie – ale gdy radość pięknej muzyki jest smakiem według ciebie – ubiera innych, więc smak i ubiór tworzy orkiestrę, zaś muzyka jest nagrodą twórcy.

    Andrzej Feret

    · Zgłoś · 4 lata
  • marzena
    Dzieciom lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych poświęcone. Niesamowite, ale przeżyliśmy. Jeśli byłeś dzieckiem w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych lub osiemdziesiątych, to patrząc wstecz, trudno uwierzyć, że udało nam się przetrwać do dziś. Jako dzieci jeździliśmy samochodem bez pasów bezpieczeństwa i poduszek powietrznych, nasze łóżeczka były pomalowane na jasne kolory z dużą zawartością ołowiu, nie było tajnych zakrętek na buteleczkach z lekami, piliśmy wodę z kolumny w rogu, a nie z plastikowych butelek, nikt nie mógł wpaść na pomysł, żeby jeździć na rowerze w kasku. Niesamowite! Godzinami robiliśmy wózki i skutery z desek i łożysk z wysypiska, a kiedy po raz pierwszy rzucaliśmy się z góry, łapaliśmy się na myśli, że zapomnieliśmy przymocować hamulce. Rano opuszczaliśmy dom i bawiliśmy się przez cały dzień, wracając, gdy zapalało się światła uliczne - gdzie były. Przez cały dzień nikt nie mógł dowiedzieć się, gdzie jesteśmy. Telefonów komórkowych nie było - trudno to sobie wyobrazić. Rozcinaliśmy ręce i stopy, łamaliśmy koście i wybiwaliśmy zęby. I nikt nie pozwał nikogo do sądu. Wszystko się wydarzało - tylko my byliśmy winni i nikt inny. Pamiętacie? Walczyliśmy do krwią i chodziliśmy z siniakami, przyzwyczajając się do nie zwracania na to uwagi. Jedliśmy ciasto, lody, piliśmy lemoniadę, ale nikt nie przytył z tego powodu, ponieważ cały czas się biegaliśmy i bawiliśmy. Kilka osób piło z jednej butelki i nikt z tego nie umarł.
    Nie mieliśmy konsol do gier, komputerów, 165 kanałów telewizji satelitarnej, płyt CD, telefonów komórkowych i Internetu. Pospieszaliśmy oglądać bajki z całym tłumem w najbliższym domu. Ale mieliśmy przyjaciół. Wychodziliśmy z domu i znajdowaliśmy ich. Jeździliśmy rowerami, puszczaliśmy zapałki na wodę wiosennych potoków, siedzieliśmy na ławce, na płocie lub na szkolnym podwórku. I rozmawialiśmy o tym, o czym chcieliśmy. Kiedy potrzebowaliśmy kogoś, pukaliśmy do drzwi, dzwoniliśmy lub po prostu wchodziliśmy i spotykaliśmy ich. Pamiętacie? Bez pozwolenia, byliśmy sami w okrutnym i niebezpiecznym świecie, bez ochrony. Jak tylko przeżyliśmy! Wymyślaliśmy gry z patykami i puszkami. Kradliśmy jabłka w sadach i jedliśmy wiśnie z pestkami. A pestki te nie wykiełkowały w naszych brzuchach. Nasze działania były nasze - byliśmy gotowi na konsekwencje, nie było nikogo, żeby ukrył nas przed nimi. Pomysł o tym, że można było zboczyć z odpowiedzialności przed policją lub zboczyć z armii praktycznie nie istniał. Rodzice tamtych lat zwykle opowiadali się po stronie prawa. Potrafisz sobie wyobrazić? To pokolenie wygenerowało wiele osób, które potrafią podejmować ryzyko, rozwiązywać problemy i tworzyć coś, co wcześniej nie istniało, po prostu nie istniało.
    Mieliśmy swobodę wyboru, prawo do ryzyka i porażki, odpowiedzialność i jakoś nauczyliśmy się z tego wszystkiego korzystać. Jeśli należysz do tego pokolenia - gratuluję - mamy szczęście, że nasze dzieciństwo i młodość minęły, zanim rząd kupił wolność od młodych ludzi w zamian za rolki, telefony komórkowe, fabrykę gwiazd i fajnych krakersów, za ich wspólną zgodą na ich własne dobro . Mieszkam w kraju, w którym książka jest droższa niż butelka wódki, gdzie mleko jest droższe niż piwo, gdzie zadzwonić po Dziadka Mroza kosztuje drożej niż po prostytutek, gdzie grzywna za parkowanie na trawniku wynosi 5000 rubli, a grzywna za trafienie pieszego wynosi od 5 do 8 tysiąc, gdzie codzienna dieta psa z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wynosi 4200 rubli, a miesięczny zasiłek dla dziecka wynosi 2000, gdzie pizza i sushi przybywają szybciej niż karetka i policja, gdzie można uzyskać więcej lat w więzieniu za kradzież sera w supermarkecie niż za pedofilię, gdzie idą do przedszkola z kolei w zamian za łapówkę, gdzie podręczniki kupuje się na własny koszt. Och. Kiedyś nasze państwo pokazywało pięść innym. A teraz lecz faka swoim.

    · Zgłoś · 4 lata
Usunięto 1 komentarz