~ Z MINUTY NA MINUTĘ
Dziura w martwym krajobrazie
niczym krzywe horyzontu zwierciadło
rośnie z dnia na dzień panicznie
i coś nie gra w zagęszczonym świetle
gdy dobiega skądś tak melodycznie
a osierocone z lirycznych słów
gwiazdy uchodzące za mgły
rozsadzają ciemność opustoszałą
za którą nie widać raju… ni krzty
Choć z minuty na minutę
panoramicznie… paranoicznie
robi się coraz później i później
a kolejne później jeszcze przyspiesza
ku jutru logarytmicznie
od wczoraj tkwię po szyję w dzisiaj
Mknę stojąc na wypukłości soczewki
spłaszczającej czasu niejednorodną substancję
w obliczu pytań retorycznych
lecz bez przyswajalnych odpowiedzi
filozofów, alchemików
schizofrenicznych kaznodziei
nawet bezradnych poetów
kształtnych wspomnień przepełnych
Wczoraj nigdy tu nie było… i nie jest łatwo
tylko poetycka krzątanina w nieobecności
szkliście panuje nad ciągłym mijaniem
nad nieznośną nietrwałością myśli i bytów
trójwymiarowych pasażerów
z góry przeznaczonych na pastwę…
paschy nienasyconego ludożercy
⊰Ҝற$⊱……………………………………………………………… Wierzyce, 1 kwietnia '18