Nie zatrzymuj motyli gdy płaczą
ich łzy to perły
schowane w fałdkach duszy
jedwabne podwiązki opadły na stopy
tancerki bez palców
zmęczonej walcem na tafli jeziora
wyłowione z dna
krople czystej przestrzeni
wróciły do mnie
wyszłam z labiryntu
dotykam
nawilżonych skrzydełek
bezbronne piszczą
nieustannie trzepoczą
na drodze leży cytrynek
ubłocony
weź go do ręki
on jest żywy, tylko trochę
brudny
wybudził się
...zmęczony