… ON WAM SIĘ JAWIŁ

Krzysztof Maria Szarszewski

                  
                 … ON WAM SIĘ JAWIŁ
 
     Wiatr złe zaszepty dmie a zadry jątrzą duszy rany
… członki ciała mimozy
Minionych marzeń co z wolna mrą w rajskim finalis
Jeszcze się kręci błazen w jarzmie losu maskarady
Gdzie mętne łzy skapują z wypalonych źrenic prozy
 
     On wam się w sczezłych łez utopii co dzień jawił
… szponem wzięty z kolebki
Przemykał się pod refleksami żaru wielkiej pomarańczy
On wolny ptak co w obolałej jaźni myśli dławił
Gdzie kruk wieczyste cienie kruczym skrzydłem niańczy
 
     Serce skopane w zagubieniu miał i ołowiany posmak
… w niesmaku czasu psychodelicznym
Pamięć zmazała przeszłość i przyszłość z nim bezwolnie kona
Dusi pokrętny sznur różańca i wyświęconych braci szopka
Umarło dziecię… anioł upadł… garb starca pozostał
 
     Pyta… czy gościsz krnąbrny Hiobie niepokornych tobie
… krwawym uciemiężonych winem 
Czy wieszczysz mu śmiechem szyderczym złą nowinę
Czy połać skóry jego zrzucisz z góry… mnąc powieki
A dech ostatni to wolnego chwilą… czy na wieki ?
 
⊰Ҝற$⊱……………………………………………………………………………Toruń, 11 sierpnia 'O8 

 

Krzysztof Maria Szarszewski
Krzysztof Maria Szarszewski
Wiersz · 6 kwietnia 2020
anonim