jestem iluzją

marzena

 

Kiedyś przy tej ulicy stał dom

rósł bukszpan wieczniezielony

i świerki

pomiędzy hostami powstał grób

wystają paluszki spod kamyczków

ozdobnych

 

nikt nie poda ręki, mój podróżniku

odkryj świat pomiędzy wymiarami

powstałeś z recyklingu, a czas jest

względny

 

jestem nikim, ubrana w szaty

dałam geny

spotkamy się w nigdy

nieuleczalnie naznaczeni

alergią na dotyk

 

a pamiętasz

...

 

 

 

Problem, jaki mamy z rozumieniem czasu, trafnie opisał św. Augustyn z Hippony. „Czymże więc jest czas? Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem”. Każdy z nas intuicyjnie rozumie, czym jest czas i subiektywnie odczuwa jego upływ. Jednak nasze intuicje nie muszą być prawdziwe. Ludzie przez wieki wierzyli, że Ziemia jest płaska, gdyż właśnie tak podpowiadała intuicja, wspierana autorytetem zdrowego rozsądku. Odkrycie kulistości naszej planety doprowadziło do rewolucji światopoglądowej. A co stałoby się z naszymi przekonaniami, gdyby udało się przedstawić spójny obraz rzeczywistości, w którym nie ma miejsca na czas i zmienność?

Próbę wykazania iluzoryczności czasu Barbour podejmuje w swojej książce The End of Time (Koniec czasu). Jego poglądy na istotę czasu dobrze charakteryzuje następująca wypowiedź, nawiązująca do znanej baśni Hansa Andersena: „W odróżnienia od Króla, który nie był ubrany w nic, czas jest niczym ubranym w szaty. Można opisać jedynie te szaty”.

 

 

marzena
marzena
Wiersz · 9 kwietnia 2020
anonim