Kiedyś przy tej ulicy stał dom
rósł bukszpan wieczniezielony
i świerki
pomiędzy hostami powstał grób
wystają paluszki spod kamyczków
ozdobnych
nikt nie poda ręki, mój podróżniku
odkryj świat pomiędzy wymiarami
powstałeś z recyklingu, a czas jest
względny
jestem nikim, ubrana w szaty
dałam geny
spotkamy się w nigdy
nieuleczalnie naznaczeni
alergią na dotyk
a pamiętasz
...
Problem, jaki mamy z rozumieniem czasu, trafnie opisał św. Augustyn z Hippony. „Czymże więc jest czas? Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem”. Każdy z nas intuicyjnie rozumie, czym jest czas i subiektywnie odczuwa jego upływ. Jednak nasze intuicje nie muszą być prawdziwe. Ludzie przez wieki wierzyli, że Ziemia jest płaska, gdyż właśnie tak podpowiadała intuicja, wspierana autorytetem zdrowego rozsądku. Odkrycie kulistości naszej planety doprowadziło do rewolucji światopoglądowej. A co stałoby się z naszymi przekonaniami, gdyby udało się przedstawić spójny obraz rzeczywistości, w którym nie ma miejsca na czas i zmienność?
Próbę wykazania iluzoryczności czasu Barbour podejmuje w swojej książce The End of Time (Koniec czasu). Jego poglądy na istotę czasu dobrze charakteryzuje następująca wypowiedź, nawiązująca do znanej baśni Hansa Andersena: „W odróżnienia od Króla, który nie był ubrany w nic, czas jest niczym ubranym w szaty. Można opisać jedynie te szaty”.