jestem zmęczony
wśród głosów i drzwi
oddycham cudzymi słowami
odurzają mnie świerki i sosny
trwam
chyba się już nie boję
nie uciekam
tylko wyłączam receptory
to pewnie to samo
trwam
jest szklanka pół na pół
bez pustki nie ma pełni
zimna herbata smakuje życiem
Kasandra tańczy na stole
trwam
dobrze było
będzie jak będzie
z mojego fotela widać las
nie zniknę jutro zostało dni kilka
wiosna