wbity jak gwóźdź w drzewo
cztery ściany oplotły skronie
serce bije jest niewygodnie
ciśnienia nie wytrzymuję
z każdej strony niezadowolony
na mostach które spaliłem
płonie słońc tysiące
cokolwiek by nie zrobił
robię źle
uciekam myślami gdzieś nad rzekę
ona mnie rozumie
wolno suną chwile marzeń
z prądem chcę płynąć
poznaję ciszę od wewnątrz
cisza nad rzeką rozprasza złe myśli
niepotrzebnych zdarzeń
układam w sens zdanie
i tak nie pojmujesz o co chodzi w tej historii