Wiersz z 1. tomiku poezji „Kaligraficznie” – autorstwa Andrzeja Fereta
http://www.astrum.wroc.pl/pokaz_ksiazke.php?isbn=9788372779984&kat=k@
ZAPATRZENIE
Kiedy wznoszę oczami dziewczynę,
Porannego spadku,
O poranku zmierzchu,
Ruina na nowo we śnie ginie,
Tam kształty stokrotek jaśminowych blasków,
Cała jesteś w śnie, we winie.
Tak bym z chmur spłynął,
W słowach konwalii majowych,
Byś była moją dziewczyną jedyną,
Słodką, skrzętną –
W wypełnieniach w słowy,
Bym twoją miłością przeminął,
By zagasły cienie zagrane we mowy,
W spotkaniu z wieczorną jedyną.
Całą jesteś ogrodem albo tyś jeziorem,
W ogniach w taflach zasłon przemienionych dróg,
W pragnieniach prawdziwych,
Bym całą tobą był strojony,
Z tobą zapatrzony,
Bym cały był tobą i prawdziwym z snów…
Tak wciąż pamiętam z tamtymi dni,
Kiedy za dłonią w dłoń my zakochani,
Szlochaliśmy w wieczornych słowach w sny,
Takimi byliśmy w sobie wybierani.
W wichrach majowych,
W pieśniach konwalii białych,
W spotkanych dniach, nie licząc godzin,
Miła ty cała w snach w oczu zabieranych nocami,
Całą sobą pięknie we mrokach całą sobą chodzisz.
20 czerwca, 2017
Andrzej Feret