W ogrodzie

Konrad Koper

Panował błogi spokój,

dopóki nie trysnęła rzeka z węża ogrodowego.

 

Woda spłynęła na ziemię,

powstały lawiny błotne i morza.

Towarzyszyły im fale.

 

Pająki, robaki, dżdżownice cudem nie zginęły.

Na szczęście, po dłuższej chwili oglądały zanikającą tęczę

- zwiastuna.

 

 

 

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry+ 3 głosy
Konrad Koper
Konrad Koper
Wiersz · 24 kwietnia 2020
anonim
  • Mithril
    ...awierszne to-to

    · Zgłoś · 4 lata temu
  • marzena
    Jak zawsze jest obraz pełen emocji. Za to Cię uwielbiam, że znów zauważyłeś te małe robaczki. Zapewne nikt nie przejmuje się ich losem w czasie powodzi. Nawet znam osoby, które chętnie je przydepną albo kupią aerozol do zabijania. Konrad Twoja troska o tych najmniejszych, a bardzo pożytecznych świadczy jak najlepiej o Tobie. Świat się wali, wirus szaleje a u Ciebie tęcza. Tylko położyć się na wilgotnej trawie i marzyć, patrzeć jak kolory tańczą na błękitnym niebie, a mięciutkie dżdżownice, takie różowiutkie uśmiechają się zadowolone i wystawiają swoje brzuszki do ogrzania ciepłem promieni...zaraz napiszę powieść. Tak na mnie działasz, za każdym razem.
    Jak Ty to robisz?
    Marzena :-)

    · Zgłoś · 4 lata temu