po prostu złap wiatr zagwiżdż
jedno małe uszko
albo piórko
delikatne nieuchwytne
drży na rzęsach
nie zobaczysz
moich ust piersi
mieszkam na wycieraczce
powoli zasypiam na parapecie w doniczkach
szyby pękły w oknach
jak kropla ze studni
na twojej skroni okład moich słów niepłodnych
błagalnych palców
modlitw, nie mam siły prosić
zamknięte okiennice
w drzwiach rygle wirują
prześwietlenie księżyca
pyłem pokryło drogi
połamane gałęzie trzeszczą pod stopami
tam na górze w oknie światło
samotność zabiła czułość mojego kotka a tak
bardzo chciałam go pokochać
przygarnąć
ślepi po omacku szukamy źródła
wytryśnie drganiem igieł
wbitych w miękkie fałdy
znam twoje myśli
spod powiek wypłyną dwie krople
ruchem ciała ożywione nabiorą odcieni
żywej materii
czy istnieje możliwość, dzięki wyobraźni werbalnej stworzyć swój odrębny świat materialny? chyba mi odbija :-)
Florek. :-) Lubię go, jednak on ma gdzieś moje kici, kici. To już nie wiem, co napisać :-)