jestem poezją...

marzena

za dużo tej samotności, tyle osób znamy
tyle piszemy maili...rozmów na telefonie
ślepi po omacku szukamy źródła
wytryśnie drganiem igieł
wbitych w miękkie fałdy

znam twoje myśli
spod powiek wypłyną dwie krople
ruchem ciała ożywione nabiorą odcieni
żywej materii

czy istnieje możliwość
dzięki wyobraźni werbalnej
stworzyć swój odrębny świat materialny

ubrałam najlepszą sukienkę
bieliznę zostawiłam w szufladzie

w ogrodzie szron na tulipanach
spływa na moją twarz, pobudza

kiedy z uśmiechem tulę wspomnienia
zanurzam w twoje ramiona głowę

Ty...drżącą dłonią
sprawdzasz mnie na cztery palce

krzyk syren przywołał apokalipsę
czerwony olbrzym wchłania wenus
ziemia płacze

wrzą oceany meteoryty spadły
powstała fala

moje uda miękną usta rozwarte
mocniej!
sprowadź na mnie koniec tego
świata proszę...

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
marzena
marzena
Wiersz · 26 kwietnia 2020
anonim
Usunięto 1 komentarz