~ MÓC POEZJĘ CHOCIAŻ ŚNIĆ
Zawsze…
Kiedy z piórem w dłoni siadam
Myśl ubieram, w słowa składam
Utyskuję, cierpię… biadam
Że nie na dość onym władam
Zły smak… tak może a morze siak
Zera jak z krainy Oz… jak nic
Liter mak wspak… kicz a jak
Rym w dym… z tym do czorta hyc
Lecz gdy…
Gąszcz marzeń wypełniam tobą
Przepełniam cicho lśnieniami
Nie nazbyt prosto składniowo
W frazy wzniosłe fantazjami
Tkliwe… drżące kolorowo
Strofy słowami sycone
Atra'mentnie, jaśminowo
Tedy wonnym aromatem one ?
Mam wrażenie… znika kicz
Z pół sukcesu… pół eureka
Zerkam… jedno z zer ucieka
Sfruwa wena wtóre zmyć
Gonić pragnę, łapać, chwytać
Wyzerować… zmazać nic
W gwieździste przesłania wczytać
Lecz trza by… poetą być
Ale cóż…
By zechciały tłumy czytać
By szalała wzruszeń dzicz
Nie zezwalać zerom drwić
Talent trzeba mieć… i ryć
Martwi…
Gawiedź nie jest skłonna czytać
Smuci…? Że o chuci nic a nic
Tłuszczę trzyma szmiry smycz
Rżeć z poezji jest gotowa, nawet kpić
Zwiać by…
Gdzieś może za morze, może skryć ?
O krok… w głąb i w grafomański kicz
O dwa… za spełnień, marzeń zmarzlenia
Serc drżeń jedwabistą nić
Transcendencji, zapomnienia
O nie…
Słodko pełzać w słowach, w rymach
Pośród kwiatów i w pokrzywach
W kołysankach strof rozpływać
By poezję móc choć śnić
⊰Ҝற$⊱……………………………………………… Chang Mai ~ 22 grudnia '12