ktoś stoi w drzwiach
futryna oparta o powietrze
czarna królowa tnie nadgarstki
wejdź proszę wychodząc
zanim oczy wpadną do wnętrza
słowa mnożą się jak wirusy
wyplute z ekranów niosą zarazę
opowiedz cudzym językiem własne szaleństwo
epitafium dla króla
melonik pomarańczy o metalowym sercu
stragany stanęły przy drodze
wszystkie korytarze prowadza do wind
kolejny poziom dnia
podziemny parking kradnie cienie drzewom
to tylko twoje miasto
kiedy przejdziesz nad progiem
druga strona będzie obojętna
drzwi to tylko drzwi gdy mury śnią
o napisach kredą na cegłach
przedwczesnym odejściu
jak ślady po kulach za szkłem